(Zdjęcie: Bungie)
Po raz pierwszy doniósł niezależny dziennikarz i były redaktor naczelny Kotaku Stefana Totilo Bungie wygrało pozew przeciwko twórcy cheatów Phoenix Digital (znanemu również jako AimJunkies). W pierwszym tego rodzaju procesie ława przysięgłych przyznała Bungie odszkodowanie w wysokości 63 210 dolarów – co jest błędem w zaokrągleniu dla firmy tej wielkości – ale co ważniejsze, ustanawia nowy precedens prawny wspierający studia gier chcące pozywać twórców oszustów – lub, co bardziej niepokojące, każdego, kto narusza prawa autorskie firmy, modyfikując jej gry.
Twórcy pozywający twórców cheatów nie są niczym nowym: Bungie przewodziła procesom sądowym przeciwko tym usługom, które w ostatnich latach uległy profesjonalizacji i często sprzedają kody do określonych gier na zasadzie subskrypcji. Oprócz zabawy w walenie kreta polegającej na opracowywaniu nowych, bardziej inwazyjnych form oprogramowania zapobiegającego oszustwom, strategia prawna przyniosła korzyści Bungie i innym programistom, takim jak Riot Games.
Zazwyczaj producenci oszustw natychmiast poddają się w obliczu takich nacisków prawnych, ale jak podano w biuletynie Totilo: Plik gry , AimJunkies/Phoenix Digital pozwało Bungie, utrzymując, że programista uzyskał nielegalny dostęp do jednego z komputerów twórcy cheatów. Warto zauważyć, że oszukiwanie w grach wideo nie jest nielegalne: podstawa prawna do pozywania twórców oszustów opiera się na argumencie, że inżynieria wsteczna gry w celu tworzenia kodów narusza prawa autorskie dewelopera.
AimJunkies z kolei zarzuciło Bungie naruszenie jego praw autorskich poprzez uzyskanie dostępu do jednego z komputerów swoich pracowników. W odpowiedzi Bungie argumentowała, że dostęp do komputera PC AimJunkies stanowił jedynie część normalnego procesu wykrywania antycheatu Destiny 2, objętego umową EULA gry.
Chociaż odszkodowanie w wysokości 63 210 dolarów to „zmiana między poduszkami na kanapie” – przynajmniej w przypadku Bungie bardzo chciałbym otrzymać 63 210 dolarów odszkodowania – rozprawa przysięgłych na korzyść Bungie stanowi miły ukłon w stronę prawnej kampanii studia przeciwko oszustwom twórcy. Choć AimJunkies/Phoenix Digital oświadczyło, że zamierza oddalić werdykt lub w ostateczności odwołać się od tej decyzji, historia batalii prawnych pomiędzy deweloperami a twórcami cheatów nie napawa mnie optymizmem co do ich szans.
I nie specjalnie płaczę nad twórcami cheatów nastawionymi na zysk – jest to z natury wstrętny, a nawet pasożytniczy model biznesowy – ale to, że programiści polegają na prawie autorskim jako ich głównej broni przeciwko oszustom, wywołuje we mnie irytację.
Nie sądzę, aby modderzy lub twórcy emulatorów byli natychmiast zagrożeni takimi decyzjami – porażka Yuzu była znacznie bardziej niepokojąca w przypadku tej drugiej, podczas gdy żądania usunięcia na mocy ustawy DMCA od dawna były skuteczną taktyką przeciwko pierwszym – ale obie te taktyki opierają się w sprawie dalszej konsolidacji prawa autorskiego na korzyść dużych korporacji, jak to tutaj widzimy. To dryf w skali makro, równie pewny jak przypływy, i w tym przypadku nastąpił kosztem szczególnie wstrętnej odmiany „przedsiębiorcy”, ale mimo wszystko niepokoi mnie to.