Recenzja Star Wars Jedi: Survivor

Nasz werdykt

Star Wars Jedi: Survivor to doskonała kontynuacja i zabawna historia z Gwiezdnych Wojen, ale może poczekaj na lepszą wydajność.

Game Geek HUB cię wspieraNasz doświadczony zespół poświęca wiele godzin na każdą recenzję, aby naprawdę dotrzeć do sedna tego, co dla Ciebie najważniejsze. Dowiedz się więcej o tym, jak oceniamy gry i sprzęt.

POTRZEBUJĘ WIEDZIEĆ

Co to jest? Trzecioosobowa przygoda w Gwiezdnych Wojnach z walką na poziomie dusz.
Data wydania 28 kwietnia 2023 r
Spodziewaj się zapłaty 70 dolarów/65 funtów
Deweloper Rozrywka Respawn
Wydawca Sztuka Elektroniczna
Recenzja w dniu GeForce RTX 2080 SUPER, i9-9900KS, 32 GB RAM
Pokład parowy Nieobsługiwane
Połączyć Oficjalna strona



Sprawdź Amazona 20 recenzji klientów Amazona

Star Wars Jedi: Survivor pojawia się w czasach, gdy jest za dużo Gwiezdnych Wojen i większość z nich nie jest dobra. Trzeci sezon Mandalorianina stał się zbyt tandetny, seriale Boby Fetta i Obi-Wana były bezzębnymi historiami pobocznymi, a entuzjazm wokół kolejnej fali filmów wydaje się w najlepszym razie przytłumiony. Jedi: Survivor przełamuje ten trend. To jedna z najlepszych rzeczy, jakie przytrafiły się tej serii od lat i z pewnością najlepsza współczesna gra z serii Star Wars.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Jedi: Survivor wpisuje się w tę bzdurną, bezpieczniejszą stronę Gwiezdnych Wojen – utalentowany Jedi z niewykorzystanym potencjałem, wierny towarzysz droid i zawadiacka załoga z pewnością malują ten obraz, ale Cal Kestis to coś więcej. Jedi: Survivor nie boi się najmroczniejszego rozdziału w historii Gwiezdnych Wojen, odnajduje humor w niesprawiedliwym świecie, a czasem popada w bezradność.

To nie jest opowieść o walce z Imperium, ale o radzeniu sobie z jego dominacją, zmaganiu się z daremnością buntu i kwestionowaniu tego, o co jeszcze warto walczyć. Współczesne media Gwiezdnych Wojen, które wydają się najbliższe, to Andor, choć nie są tak ambitne w opowiadaniu historii ani tak cyniczne. Niestety, te motywy schodzą na drugi plan w środku historii, podczas gdy Cal Kestis i ekipa bawią się obłąkanymi napadami złości pogrążonego w złości złego faceta z czerwonym mieczem świetlnym, przypominając nam, że to wciąż jest Uncharted w kosmosie.

Ale stary, czy to cholernie dobre kosmiczne Uncharted. Właściwie lepiej, bo Jedi: Survivor wyłamuje się z trendów Naughty Dog, za którymi podążał Fallen Order z 2019 roku. Tak, Cal wspina się po rozpadających się budynkach i huśta się na linach (szczególnie w godzinach otwarcia), ale wszędzie też skacze, doskakuje w powietrzu, biega po ścianach i chwyta się hakami. Stosunek walki do platformówki jest prawie równy, a tym razem obie rzeczy są zabawne.

Jedi: Survivor powraca do epoki, gdy gry akcji z widokiem z perspektywy trzeciej osoby projektowano jak siłownie w dżungli – bezdenne doły śmierci otoczone specjalnym rodzajem ściany, po której można się wspinać, platformy, które poruszają się bez żadnego powodu, unoszące się balony, które wyrzucają cię po niebie . Respawn wskrzesił wysokobudżetową platformówkę 3D i jest wspaniała.

Jedi, który przeżył Gwiezdne Wojny

(Zdjęcie: Odrodzenie)

Strona planety

Duża część Jedi: Duch platformówki Survivor jest odczuwalny w jej centralnym świecie, Koboh, granicznej planecie toczącej wojnę o wpływy pomiędzy szturmowcami i najeźdźcami dzierżącymi przeprogramowane prequelowe droidy. Możesz być zaskoczony, gdy dowiesz się, że połowa (jeśli nie więcej) gry rozgrywa się na Koboh, ale dzieje się tak dlatego, że zawiera wiele pełnowymiarowych poziomów, zadań pobocznych, sekretnych obszarów, pokoi z zagadkami i opcjonalnych bitew z bossami. To głęboki, szeroki i technicznie otwarty świat, ale nie bezgraniczna piaskownica. Przypomina to raczej zbiór liniowych poziomów połączonych z centralnym obszarem niczym szprychy koła – w zasadzie platformówka w stylu PS2, bez ekranów ładowania.

Jedyne, czego brakuje Jedi: Survivor, to ślady pływających klejnotów lub monet, które przyciągają moją uwagę do opcjonalnych obszarów. Zamiast tego Respawn przygotowało kilkanaście zadań pobocznych i polowań na nagrody, które prowadzą do mniej zbadanych zakątków mapy. Czasami zadania zawierają fragment fabuły autorstwa mieszkańca Koboh, ale często są to tylko wskazówka, aby wybrać się na nurkowanie w jaskiniach w poszukiwaniu skarbów lub ostrzeżenie o szczególnie paskudnym droidzie na wolności. Nagrody to zwykle rozczarowujące dodatki, takie jak „więcej licznika bloków”, nowa para spodni lub drobne ulepszenia paska zdrowia, ale mini lochy i łamigłówki środowiskowe Koboha są na tyle zabawne, że ciągle ich szukałem.

Jednak lubiłam bawić się w przebieranki z Calem. Rozszerzył swoje horyzonty poza poncza i można je dopasować do dowolnej kombinacji koszul, kurtek, spodni i fryzur. Podobnie miecz świetlny, blaster i sam BD-1 Cala można dostosować za pomocą dziesiątek różnych części i materiałów. Szczegóły są nieskazitelne i jestem pewien, że większy ode mnie fan Gwiezdnych Wojen znajdzie konkretny kawałek miecza świetlnego ze środkowym kawałkiem i rozpozna niejasne nawiązanie, ale znalazłem konfigurację, która mi się spodobała na początku i rzadko ją zmieniałem, co przemawia do ogólnego Problem z łupami w Jedi: Survivor. Nigdy nie wiesz, czy następna skrzynia, którą Cal otworzy, zawiera trwałe ulepszenie, nowe uszy dla BD-1, czy może wąsy na kierownicy.

Jedi, który przeżył Gwiezdne Wojny

(Zdjęcie: Odrodzenie)

Niektóre z moich ulubionych momentów w Jedi: Survivor powstały podczas chodzenia po bocznej ścieżce w drodze do większej misji. Zawsze polowałem na te małe fioletowe szczeliny, które teleportują Cala do świata przypominającego sen, gdzie można wykonywać wyzwania platformowe lub bojowe. W tym przypadku projekt poziomów Respawn porzuca grę Uncharted na rzecz Neon White — tygle skoków na czas, doskoków i umiejętności chwytania, które popychają niezwykle zabawne platformowe kotlety Jedi: Survivor do skrajności. Respawn przeszło długą drogę od letargicznego zestawu ruchów Fallen Order.

data startu pola gwiazdowego

Głównym powodem, dla którego poruszanie się jest tak zabawne, jest to, że cofanie się jest niezwykle łatwe. W Fallen Order częstotliwość powrotów oznaczała, że ​​musiałem przechodzić te same walki i wspinać się po tych samych miejscach cztery lub pięć razy. Jedi: Survivor przyspiesza działanie dzięki szybkiej podróży między punktami kontrolnymi i znacznie większej liczbie skrótów.

Może faktycznie za dużo skrótów. Co pięć do dziesięciu minut znajdziesz nowy, prawie zawsze w formie tyrolki lub liny. Są tak wszechobecne, że w zasadzie nigdy nie trzeba dwukrotnie powtarzać żadnej znaczącej wspinaczki. Skróty są niewątpliwie wygodne do porządkowania zadań pobocznych, ale ich nadużywanie sprawia, że ​​przestrzenie między nimi wydają się sztuczne i nieco arbitralne.

Gwiezdne Wojny Jedi: Ocalały

(Zdjęcie: EA)

Akademia Jedi

Jedynym aspektem Jedi: Survivor, który nie został zmieniony na nowo, choć tak naprawdę nie musiał, jest walka. Zostało to jednak ulepszone i jest jeszcze lepsze teraz, gdy w mieszance znajdują się droidy. Cal stał się znacznie bardziej zabójczy w walce szablą w ciągu pięciu lat przeskoku – kończyny są odcinane w wyniku ciężkich ataków (zarówno żołnierzy, jak i droidów), gigantyczne robaki można całkowicie przeciąć na pół, a czasami Cal wyciąga swój blaster z kabury, aby wykonać końcową egzekucję, która Zakładam, że nauczył się oglądać Johna Wicka.

rdzeń pancerny 6 lokalizacji skrzyń

Jestem pod wrażeniem, jak firmie Respawn udało się sprawić, że zasadniczo ta sama szabla sprawia wrażenie pięciu różnych broni.

No tak, Cal ma teraz blaster. Jest to jedna z dwóch nowych postaw szabli w Jedi: Survivor, w sumie jest ich pięć: pojedyncza szabla, dwustronna szabla, podwójna szabla, blaster i jelec. Jestem pod wrażeniem, jak firmie Respawn udało się sprawić, że zasadniczo ta sama szabla sprawia wrażenie pięciu różnych broni – każda postawa ma unikalny zestaw ruchów, własne drzewo ulepszeń i nieodłączne kompromisy. Na przykład duży zasięg dwustronnej szabli sprawia, że ​​jest ona niekwestionowanym królem kontroli tłumu, ale nie uderza tak mocno. Podwójne szable szybko zadają duże obrażenia, ale musisz angażować się w długie kombinacje, które odsłonią flanki Cala. Postawa jeźdźca (postawa Kylo Rena) to w zasadzie średniowieczny claymore: niszczycielskie cięcia i siekania, których połączenie wymaga długiego czasu.

Skończyło się na tym, że przez większość gry utrzymywałem postawę blastera i jelca, ponieważ eksperymentowanie z nimi było zdecydowanie najfajniejsze. Zwłaszcza postawa blastera wydaje się uroczo nie przypomina Gwiezdnych Wojen. Połowa twoich ataków ma charakter dystansowy, a amunicję do blastera uzupełniasz zadając obrażenia szablą. Ataki szablą w trybie blastera naśladują ruchy szermierki, które nie uderzają tak mocno, jak dedykowana postawa pojedynczej szabli, ale pozwalają zachować dystans podczas ładowania broni.

Blaster oferuje dobre możliwości, które pasują do każdej postawy, chociaż większość słabości można pokonać dzięki punktom ulepszeń. Drzewa broni to zdrowa mieszanka stopniowych ulepszeń i całkowicie nowych ruchów, takich jak seria pchnięć, które szybko ładują blaster Cala. Po maksymalnym wykorzystaniu drzewa blasterów i wyposażeniu kilku bezpłatnych atutów, udało mi się oczyścić całe pokoje bez machania szablą – zdecydowanie jest to odpowiednik tandetnej magii w Elden Ring dla Jedi i nie czuję wstydu.

Jedi: Walka w Survivor przypadła mi do gustu znacznie lepiej niż w Fallen Order. Postawy są tego częścią, a posiadanie trzech razy większej liczby typów wrogów jest fajne, ale szczerze mówiąc, podoba mi się, że jest łatwiej. Prawie nigdy nie przegrywałem z normalną grupą wrogów, a kiedy już to robiłem, te skróty błyskawicznie przywracały mnie do akcji. Stymulacje zdrowia są łatwiejsze do znalezienia, a kilka z nich jest przydzielanych po prostu poprzez rozwijanie historii, co właściwie ładnie się równoważy. Na domyślnym poziomie trudności zwykle miałem wystarczająco dużo bodźców zdrowotnych, aby ledwo przebrnąć przez trudną walkę.

Jedi, który przeżył Gwiezdne Wojny

(Zdjęcie: Odrodzenie)

Ostro idź

Jedyną rzeczą, która groziła zrujnowaniem mojej dobrej zabawy, były ciągłe problemy z wydajnością wersji na PC. Nawet przy najnowszym sterowniku Nvidii specjalnie zoptymalizowanym pod kątem gry, liczba klatek na sekundę regularnie spadała, a w bardzo irytujących momentach spadała. Przekroczenie drzwi czasami powoduje dwucyfrowy spadek liczby klatek na sekundę na dziesięć sekund lub dłużej. Przerywniki filmowe często spadają do 15-20 klatek na sekundę, ucinają lub nakładają się na dialogi i zwykle nie wracają do normy, dopóki nie odzyskam kontroli.

Nie jestem ekspertem od Unreal Engine, ale najgorsze spowolnienia zawsze pojawiają się, gdy gra ładuje się w tle. Korzystanie z mapy galaktyki na statku Cala za każdym razem zamieniało się w pokaz slajdów – prawdopodobnie dlatego, że zaczęło się wczytywać planeta, do której mam zamiar się udać. Wydajność w najbardziej otwartych częściach Koboh też jest dość słaba. Na RTX 2080 Super, i9-9900KS 4,00 GHz i 32 GB RAM udało mi się wycisnąć średnio 35 klatek na sekundę w półotwartym świecie. Pojedyncze poziomy działały bezbłędnie w 80-90 fps, więc wyraźnie widać, że coś jest nie tak ze sposobem, w jaki Respawn rysuje duże przestrzenie. Krótko wypróbowałem inną maszynę (RTX 3060, Ryzen 7 5700G, 16 GB RAM) i miałem te same problemy.

Jedi, który przeżył Gwiezdne Wojny

(Zdjęcie: Odrodzenie)

Grzebanie w opcjach graficznych też nie pomogło. Nie ma natywnej opcji ograniczenia liczby klatek na sekundę, ale panel sterowania Nvidia załatwił sprawę. Jedyną opcją skalowania jest FSR 2.0, który zwykle nie poprawiał moich fpsów, ale zawsze udawało mu się sprawić, że twarz Cala była rozmazana i niezrozumiała w ruchu. Nigdy bardziej nie tęskniłem za DLSS.

O ile warto, na kilka dni przed premierą pojawi się przedpremierowa łatka, a wśród notatek o łatce udostępnionych prasie przez EA znajduje się informacja o „poprawie wydajności na wszystkich platformach”. Mam nadzieję, że to pomoże, ale byłbym zaskoczony, gdyby wszystkie te spadki liczby klatek na sekundę zniknęły z dnia na dzień. W końcu żyjemy w czasach złych portów na PC.

Pomijając niedopuszczalny występ, dobra wiadomość jest taka, że ​​i tak świetnie się bawiłem. Jedi: Survivor to większa i odważniejsza gra niż jej poprzedniczka, w której priorytetem jest ciasny projekt poziomów nad skalą mapy, co jest rzadkością w epoce rozległych piaskownic. To Respawn strzela wszystkimi cylindrami i w końcu odkrył, co działa w jego dziwnym, dusznym formacie przygodowym.

Star Wars Jedi Survivor: porównanie cen 20 recenzji klientów Amazona Amazonka Brak informacji o cenie Sprawdź Amazona Codziennie sprawdzamy ponad 250 milionów produktów pod kątem najlepszych cen obsługiwanych przez The Verdict 80 Przeczytaj nasze zasady dotyczące recenzjiGwiezdne Wojny Jedi: Ocalały

Star Wars Jedi: Survivor to doskonała kontynuacja i zabawna historia z Gwiezdnych Wojen, ale może poczekaj na lepszą wydajność.

Popularne Wiadomości